Dyskusja na temat utworzenia lotniska zapasowego dla warszawskiego Okęcia rozgorzała na dobre. W grę wchodzą lotnisko w Modlinie oraz w Radomiu. W ostatnich dniach dowiedzieliśmy się jednak, że szala przechyla się na korzyść portu w Radomiu. Decyzja ta niestety wydaje się podyktowana grą polityczną, a nie rachunkiem ekonomicznym, czy też wygodą pasażerów.
Kilka dni temu, 9 kwietnia, z inicjatywy Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych województwa mazowieckiego zaniepokojonego przyszłością lotniska w Modlinie, temat ten był analizowany podczas posiedzenia Prezydium Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego. Jak poinformował przewodniczący rady OPZZ województwa mazowieckiego, po rozpoczęciu dyskusji medialnej na temat portu lotniczego w Modlinie do OPZZ zaczęli się zgłaszać zaniepokojeni mieszkańcy zarówno Warszawy, jak i okolic Nowego Dworu Mazowieckiego. Podkreślił, że zapowiedzi uruchomienia lotniska w Radomiu wywołały obawę utraty pracy wśród mieszkańców i przedsiębiorców z północnego Mazowsza.
W posiedzeniu rady uczestniczyli m.in. przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej, Ministerstwa Infrastruktury, spółki "Mazowiecki Port Lotniczy Warszawa-Modlin", wojewoda mazowiecki, a także przedstawiciele udziałowców Modlina - Agencji Mienia Wojskowego, samorządu województwa mazowieckiego oraz Nowego Dworu Mazowieckiego. Zabrakło tylko przedstawicieli czwartego udziałowca portu - Przedsiębiorstwa Państwowe Porty Lotnicze (PPL).
Ludzie mogą stracić pracę
Port lotniczy Warszawa/Modlin to nie tylko lotnisko, to przede wszystkim miejsca pracy dla tysięcy ludzi. - Wokół lotniska w Modlinie powstała baza hotelowa licząca dziś już 15 hoteli. Każdy z nich to miejsce pracy dla kilkudziesięciu osób. Powstało też kilkanaście parkingów, restauracje, firmy przewozowe. Stąd, dziwi nas taka postawa PPL, która uniemożliwia dalszy rozwój nie tylko lotniska, ale całego północnego Mazowsza - dodaje Janusz Mikuszewski z-ca burmistrza Nowego Dworu Mazowieckiego.
Wsparcie z OPZZ
Zaniepokojeni patową sytuacją lotniska w Modlinie mieszkańcy i przedsiębiorcy zwrócili się o pomoc do Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych województwa mazowieckiego. Do sytuacji nie odniosły się Porty Lotnicze. - PPL-u nie ma. Stwarza to wrażenie jakby ktoś celowo działał na szkodę spółki - podsumował Jerzy Wiśniewski, przewodniczący OPZZ województwa mazowieckiego.
Jerzy Wiśniewski, przewodniczący OPZZ o sytuacji portu w Modlinie
Rządowy raport niezgody
Biorący udział w posiedzeniu przedstawiciele spółki Mazowiecki Port Lotniczy Warszawa/Modlin odnieśli się także do przygotowanego na zlecenie rządu przez firmę Arup raportu o lotniskach w Radomiu i Modlinie pod kątem ich ewentualnej rozbudowy.
- Nie wiem skąd te plany. Arup szacując rzekome koszty rozbudowy Modlina wyburzył i drogę startową i sam terminal. Moim zdaniem to sposób na pompowanie kosztów. To wariant zupełnie niezrozumiały i nigdy nie był brany pod uwagę w naszych planach rozwoju. Ten raport sprawia wrażenie jakby powstał na zamówienie polityczne. Radom, żeby stać się Modlinem musi wydać 450 mln zł. Pamiętajmy, też że lotnisko w Modlinie jest nie tylko impulsem rozwojowym dla tej części regionu, ale także miejscem pracy. W samej spółce pracuje ok. 200 osób, ale dzięki lotnisku pracę ma nawet kilka tysięcy - podkreślił wiceprezes spółki Marcin Danił
Marcin Danił, wiceprezes portu w Modlinie o lotniskach w Radomiu i Modlinie
/red, mat. prasowe/
wojtek10:45, 12.04.2018
0 0
Nie ma szans na blokowanie rozwoju lotniska w Modlinie, mimo usilnych starań kaczystów. PPL wyjdzie z konsorcjum (pytanie jakim kosztem) i będzie można śmiało rozwijać lotnisko. Łącznik kolejowy zapewni w max. 30 minut dojazd do Warszawy, a perspektywa 9 mln rocznie pasażerów jest bezdyskusyjna...W maju ma być wiadomo ile PPL sobie zaśpiewa 10:45, 12.04.2018