Zamknij

Region: Brud, smród i ... bezradność

08:38, 24.06.2014 Aktualizacja: 10:03, 06.12.2015
Skomentuj

Podróżni z Legionowa, Chotomowa, czy Nowego Dworu Mazowieckiego, którzy codziennie korzystają z usług kolei coraz częściej narzekają na stan wind znajdujących się przy stacjach kolejowych. Matki z dziećmi, osoby starsze, czy niepełnosprawni wsiadając do windy w najlepszym wypadku narażają się na wdychanie smrodu, w najgorszym na uwięzienie w czterech metalowo-szklanych ścianach. Incydenty z zacinaniem się wind powtarzają się regularnie. Nie ma tygodnia, by straż pożarna nie wyjeżdżała na pomoc uwięzionym w nich ludziom. Czy jest szansa na poprawę stanu tego niezbędnego wyposażenia każdej stacji kolejowej?

Fot. Legio24.pl

Windy zlokalizowane przy przejściach podziemnych prowadzących na perony miały być ułatwieniem dla matek z małymi dziećmi, ludzi starszych i schorowanych oraz niepełnosprawnych - wszystkich tych, którym schodzenie po schodach sprawia trudność. Pomysł słuszny i logiczny, gorzej jednak z wykonaniem. Nie ma znaczenia, czy piszemy tu o windzie przy PKP Legionowo, Legionowo Przystanek, w Chotomowie, czy Nowym Dworze Mazowieckiem - wszystkie one, bez wyjątku, regularnie zacinają się z podróżnymi w środku. Zamknięci ludzie nie mogąc wydostać się ze szklano-metalowej pułapki wzywają na pomoc strażaków. Wyjazdy takie to już norma. Zdarzają się kilka razy w tygodniu, a nie raz nawet dwa - trzy razy dziennie. Na szczęście strażacy dysponują specjalnym kluczem do otwierania zaciętych wind. Gdyby nie to - jak widać niezbędne narzędzie - w dźwigach trzeba by było wybijać szyby. To, że dźwigi zacinają się na tak zwanym "półpiętrze", to jednak tylko część problemów. Gdy już działają, każdy kto do nich wsiądzie naraża się regularnie na wdychanie smrodu pochodzenia organicznego pozostawionego przez inne osoby. Windy bowiem stały się ulubionym miejscem libacji alkoholowych, toaletą, a nawet noclegownią. Wszystko to sprawia, że strach dotknąć gołą ręką nawet guzika panelu sterującego. Dzieje się tak dlatego, że windy przy stacjach kolejowych pozbawione są monitoringu. PKP PLK jako zarządca dźwigów i w ogóle całej infrastruktury na stacjach kolejowych uznało, że taki luksus jest niepotrzebny. Zresztą monitoringu pozbawione są także przejścia podziemne. Każdy apel wystosowany do PKP w tej kwestii pozostaje bez echa.

Niepełnosprawni cierpią najbardziej

Kilka dni temu do redakcji Portalu Legio24.pl oraz Gazety Lokalnej Legio Extra dotarł e-mail, który stał się podstawą do napisania niniejszego artykułu. W korespondencji znaleźliśmy wstrząsające zdjęcia niepełnosprawnego człowieka, na co dzień poruszającego się na wózku, który z powodu awarii windy na stacji PKP Legionowo do pociągu musi dotrzeć schodami. Prosząc, by postronne osoby zniosły mu wózek, sam idzie podtrzymując się rękami. Mężczyźnie sprawia to ogromny wysiłek i jest dla niego upokarzające. Według osób, które często podróżują koleją ze stacji w Legionowie, mężczyzna często w taki właśnie sposób dostaje się do pociągu.

PKP PLK: Winni pasażerowie

Zarządca wind przy stacjach kolejowych, czyli PKP PLK zapytana przez jednego z legionowskich działaczy społecznych, Tomasza Kacprzaka o powód kiepskiego stanu dźwigów osobowych przyznaje, że problemy techniczne wynikają z... niewłaściwego użytkowania ich przez pasażerów. Jednocześnie PKP przyznaje, że uruchomiło procedury naprawcze.

Samorządy mogą pomóc?

Wielu pasażerów kolei o stan wind przy stacjach kolejowych obwinia lokalne samorządy. Dostaje się Prezydentowi Legionowa, jak i Burmistrzowi Nowego Dworu Mazowieckiego. Mieszkańcy są zdezorientowani i trudno się dziwić. PKP wydaje się niedostępnym molochem, a burmistrz czy prezydent są przecież na wyciągnięcie ręki. Samorządowcy chętnie by się windami zajęli, ale jest jeden problem. Są one własnością PKP PLK, znajdują się na terenie PKP i zarządza nimi PKP. Samorządy, w obecnej sytuacji mogą co najwyżej współczuć pasażerom i naciskać na właściciela. Jak jednak wiadomo z doświadczenia, kolejarze na takie działania są odporni. Wyjście z sytuacji może być tylko jedno. Przejęcie wind, przejść podziemnych i tuneli przez samorządy. Jak poinformował Starosta Legionowski, Jan Grabiec uzgodnienia już trwają. Trzeba się jednak uzbroić w cierpliwość, bo rozmowy o nawet najprostszych sprawach z kolejarzami mogą się ciągnąć miesiącami. Gdy już jednak uda się przejąc infrastrukturę od PKP, wtedy będzie można zgodnie z prawem i w interesie pasażerów niedoróbki poprawić. /se/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

pan piotrpan piotr

0 0

Jestem inwalidą po amputacji rąk i zjechanie po schodach dla mnie to jazda bez trzymanki więc korzystam z wind ostatnio winda wjechała na powierzchnie pani pomogła mi wejść ale zjechać już nie mogłem winda stała w miejscu wiadomość pisana głosowo z telefonu andro id 11:46, 24.06.2014

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

JolJol

0 0

no dobra z tymi windami to zawiniła awaryjność urządzeń bezwzględnie do eliminacji natomiast bród otaczający całe przejścia podziemne to wina ludzi zarówno korzystający jak i "sprzątających" może jednak trzeba częściej sprzątać walające się papiery butelki i inne świństwa, bo niektórzy zrobili sobie z tych przejść szalet. Ekipy sprzątające do roboty, bo wstyd, żeby taki syf nas otaczał. 09:30, 25.06.2014

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%