Referendum w Legionowie ważne, ale tylko dla władz lokalnych. Posłanka PiS - to głosowanie, to wyrzucone pieniądze

94,27% Legionowian, biorących udział w niedzielnym (26.03) referendum opowiedziało się przeciwko włączeniu Gminy Miejskiej Legionowo do tak zwanej "wielkiej Warszawy". Zgodnie z prawem, referendum zarządzone przez Radę Miasta uznaje się za ważne. Przekroczony został bowiem minimalny próg frekwencji wynoszący 30%. Do urn pofatygowało się 46,72 procent uprawnionych do głosowania.



Aż 94,27% głosujących negatywnie odpowiedziało na jedyne referendalne pytanie: "Czy jest Pani/Pan za tym, żeby m. st. Warszawa jako metropolitalna jednostka samorządu terytorialnego, objęła Gminę Miejską Legionowo?". Tym samym mieszkańcy największego podwarszawskiego miasta powiedzieli stanowcze nie tak zwanej "ustawie Sasina". Za przyłączeniem do stolicy opowiedziało się zaledwie 5,73% głosujących. Frekwencja wyniosła 46,72%. Oznacza to, że wyniki referendum są wiążące dla lokalnych władz. Do uznania głosowania za ważne wystarczyła bowiem zaledwie 30% frekwencja.

Zmarnowane pieniądze i niepotrzebne głosowanie

Wyniki legionowskiego referendum są wiążące wyłącznie dla władz lokalnych, w tym przypadku dla Rady Miasta i prezydenta Miasta Legionowa. Nie muszą być jednak brane pod uwagę przez Sejm i rząd Rzeczypospolitej Polskiej podczas prac nad ustawą o metropolii warszawskiej. Posłanka PiS, Małgorzata Gosiewska, powiedziała w TVP Info, że zostały wyrzucone niepotrzebnie pieniądze, które mogły być wydane na inne, ważne faktycznie sprawy.

Gosiewska zapowiedziała, że nad ustawą metropolitalną dalej będą prowadzone konsultacje, gdzie każdy może się wypowiedzieć. Są planowane na okres 3 tygodni, ale jeśli będzie takie zapotrzebowanie, to zostaną one przedłużone. Dopiero po ich zakończeniu sejm przystąpi do uchwalania ustawy.

/red/