Zamknij

Legionowo: Zatargi, sprzeczki i podwójne głosowania na zebraniach w spółdzielni

10:30, 20.06.2016 Aktualizacja: 14:55, 16.12.2016
Skomentuj

Sprzeczki, zatargi i próby podwójnego głosowania - tak wyglądało zebranie mieszkańców os. Jagiellońska w ramach trwającego Walnego Zgromadzenia Spółdzielców Legionowskiej SMLW, które odbyło się w czwartek (9.06). Największym zaskoczeniem spotkania było pojawienie się silnej grupy mieszkańców - opozycyjnej wobec zarządu spółdzielni, która w pewnym momencie miała na sali większość i wygrywając kilka głosowań wprawiła w osłupienie przedstawicieli "spółdzielczego betonu".



Gdy na czwartkowe zebranie zaczęli przybywać nieoczekiwani przez nikogo członkowie reprezentujący poglądy opozycyjne wobec obecnego zarządu kierowanego przez prezesa Rosiaka na sali obrad pojawiło się zaniepokojenie. Było one szczególnie widoczne na twarzach przedstawicieli władz spółdzielni oraz tak zwanych "starych bywalców" reprezentujących "spółdzielczy beton". Wynikało ono głównie z faktu, że podczas ważnego spotkania trzeba było podejmować ważne uchwały: upoważnienie zarządu do zbycia obecnej siedziby spółdzielni, odwołanie 5 członków rady nadzorczej, czy wreszcie zmiana statutu.

Sprzeczki i zatargi i sabotaż


Już na starcie, przy próbie zmiany kolejności porządku obrad doszło do zatargów i sprzeczek. Opozycyjni spółdzielcy chcieli bowiem aby ważne głosowania odbywały się jak najszybciej. Prezydium i "anonimowy" spółdzielca (członek rady nadzorczej) próbowali jednak pójść starym porządkiem. W końcu, po wielu sprzeczkach i zatargach udało się przegłosować porządek obrad na korzyść "reformatorskiej" grupy członków. Nie obyło się jednak bez prób "sabotażu". Po pierwszym głosowaniu nad planem obrad "stali bywalcy" zorientowali się, że są w mniejszości i wtedy nieoczekiwanie przewodnicząca prezydium zarządziła powtórne głosowanie. Jednak "reformatorzy" nie dopuścili do takiej manipulacji.

Po dokonaniu wszelkich wymogów formalnych związanych z wyborami komisji przystąpiono do podejmowania uchwał zgłoszonych do porządku obrad przez członków niezależnych. Pierwsza z nich dotyczyła ważnej zmiany statutu, wedle której Walne Zgromadzenie Spółdzielców obywałoby się podczas jednego dużego spotkania, a nie jak do tej pory w postaci kilku mniejszych zebrań. I tu nastąpiło zaskoczenie. Okazało się, iż należy przegłosować 42 poprawki do tej zmiany, które przygotowały władze spółdzielni Na sali pojawiły się głosy, że zarząd zbyt dalece zaingerował w przygotowanie projektu uchwały pod względem formalnym, a 42 głosowania miały po prostu zmęczyć i zniechęcić niezależnych lokatorów do jakiegokolwiek działania. Poproszono więc o opinię obecną na sali radcę prawną. Ta jednak nie potrafiła sensownie wytłumaczyć takiej potrzeby, chociażby przez podanie podstawy prawnej. Po dość burzliwej dyskusji przystąpiono do żmudnego głosowania. W tym miejscu należałoby dodać, że warunki w jakich zarząd przyjął, dość już leciwą znaczną grupę spółdzielców, urągało wszelkim znanym standardom. Brak jakiejkolwiek wentylacji i panujący zaduch były nie do zniesienia. Dlatego też frekwencja ciągle malała z korzyścią dla obecnych władz. Czy było to celowe działanie?

Dalsza część obrad przebiegła w zasadzie bez większych niespodzianek. Co prawda dochodziło do prób tak zwanego "podwójnego głosowania" tzn. liczba oddanych głosów różniła się od liczby osób uprawnionych do głosowania, ale zostało to natychmiast wychwycone przez przewodniczącego komisji mandatowo-skrutacyjnej. Pozwoliło uniknąć dalszych nieprawidłowości, lecz skutkowało niestety powtórzeniem części głosowań.

- Ciekawie wyglądało również głosowanie nad odwołaniem 5 członków rady nadzorczej. Oczywiście z moralnego punktu widzenia. Okazało się, że "stali bywalcy", wbrew zdrowemu rozsądkowi i normom etycznym ocalili "swoim" stołki - mówi reportowi Legio24.pl pragnący zachować anonimowość mieszkaniec os. Jagiellońska.

Smutna prawda


Zebranie mieszkańców os. Jagiellońska w ramach Walnego Zgromadzenia Spółdzielców jasno pokazało, że lokatorzy powoli zaczynają dostrzegać konieczność zmian w zarządzaniu spółdzielnią. Zaczynają się jednoczyć i walczyć o swoje prawa. Ta walka, na razie jest jeszcze nierówna i z góry skazana na porażkę, ale powinna być sygnałem dla prezesa Rosiaka, że jego styl sprawowania rządów, który stanowi mieszankę socjalizmu ze wczesnym, dzikim kapitalizmem powoli, ale konsekwentnie traci poparcie i albo prezes zmieni sposób w jakim kieruje swoim "królestwem", albo przyjdzie mu niebawem pożegnać się ze stanowiskiem. I nie będzie to odejście w balasku i chwale.

/red/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%