Legionowo: Bezdomni problemem dla mieszkańców osiedli?

Od kiedy za oknem zrobiło się ciepło mieszkańcy legionowskich osiedli zauważają coraz więcej osób bezdomnych, dla których tymczasowymi schronieniami stały się między innymi altany śmietnikowe. To poważny problem, bo osoby chcące z nich skorzystać czują się zagrożone. Pod koniec kwietnia radni interweniowali w tej sprawie u władz miasta. Te, choć problem widzą nie planują jednak dodatkowych działań, aby proceder ukrócić.



- Wraz z poprawą pogody pojawił się problem z bezdomnymi, którzy nocują w śmietnikach położonych na terenach będących własnością wspólnot mieszkaniowych i niestety załatwiają tam swoje potrzeby fizjologiczne oraz zanieczyszczają otoczenie śmietnika. W związku z tym utrudniony jest dostęp mieszkańców do wysypywania śmieci. Wpływa to także na obniżenie poczucia bezpieczeństwa mieszkańców okolicznych bloków - czytamy w interpelacji radnych z NMNS Dariusza Błaszkowskiego i Józefa Dziedzica. W związku z tymi obserwacjami radni zwrócili się do prezydenta miasta Romana Smogorzewskiego o informację, co w tej sprawie robi straż miejska oraz Urząd Miasta.

Na pytania radnych opozycji prezydent odpowiedział po 2 tygodniach. W odpowiedzi tej czytamy, że Straż Miejska w Legionowie systematycznie kontroluje miejsca zagrożone, w tym również tereny wspólnot mieszkaniowych i altanki śmietnikowe. W przypadku ujawnienia osoby bezdomnej prowadzone są z takim człowiekiem rozmowy pod kątem możliwości skorzystania ze Schroniska dla bezdomnych mężczyzn w Legionowie, a jeśli osoba taka jest nietrzeźwa odwożona jest do Izby Wytrzeźwień do Warszawy. Prezydent zaznacza również, że władze miasta realizują zadania dotyczące bezdomności poprzez swoje instytucje tj. Straż Miejską, Ośrodek Pomocy Społecznej oraz ściśle współpracują z Legionowskim Centrum Charytatywno - Opiekuńczym Caritas DWP.

Z odpowiedzi Smogorzewskiego wynika jednoznacznie, że ratusz nie będzie w sposób specjalny i nadzwyczajny reagował na przypadki zasiedlania przez bezdomnych altan śmietnikowych, a sprawę pozostawia wspólnotom mieszkaniowym, które wobec pasywności Urzędu Miasta z problemem będą musiały poradzić sobie same.

/red/