Zamknij

Nowy Dwór Maz.: Niepełnosprawni nie mają łatwo!

10:47, 17.06.2014 Aktualizacja: 10:17, 18.06.2014
Skomentuj

Pierwsze przymiarki do wózka wypadły pomyślnie. Siedzę sobie wygodnie, wózek jedzie, jest dobrze. Jednak już po kilku metrach pojawia się pierwsza przeszkoda. Dalej będzie już tylko trudniej.



Fot. Legio24.pl

Wózek inwalidzki wypożyczył mi Sebastian, uczestnik Warsztatów Terapii Zajęciowej w Nowym Dworze Maz. Sebastian, podobnie jak pozostali uczestnicy WTZ, musi poruszać się na wózku codziennie. Ja osobą niepełnosprawną zostałam tylko na jeden poniedziałek.

Na pierwszą przeszkodę natrafiam tuż po wyjeździe z WTZ. Chodzi o przejście przez ulicę Bohaterów Modlina na wysokości sklepu meblowego. Po jednej stronie jezdni jest normalny zjazd z chodnika, po drugiej - zaporowy krawężnik. Wjazd na chodnik po tej stronie znajduje się kilka metrów dalej. Te kilka metrów muszę jechać wprost po ulicy, mijana przez rozpędzone samochody. Myślę o tym, że Sebastian i inni uczestnicy WTZ pokonują tę drogę każdego dnia.

Każde kolejne przejście dla pieszych to kolejna przeszkoda. Co prawda na większości znajdują się zjazdy, ale albo są strome, albo poprzedzone centymetrowym schodkiem. Czasem ktoś z przechodniów proponuje mi pomoc, jednak zdecydowana większość przygląda się z ciekawością, odwracając wzrok, jak tylko to dostrzegam.

Na początek odwiedzam Urząd Miejski w Nowym Dworze Maz. Szybko pojawia się pan ochroniarz, który pomaga mi wjechać do środka i pyta, jak jeszcze może mi pomóc. Następny w kolejności jest nowodworski ZUS. Udaje mi się wjechać specjalnym podjazdem bez żadnych problemów. Za to przed samym wejściem nie ma żadnej pomocy, a ochroniarz przygląda mi się równie bezradnie, jak ja drzwiom. Sporo wysiłku kosztuje mnie podjechanie pod drzwi poczty. Podjazd dla wózków jest tu zdecydowanie za stromy. Kolejny przystanek - Starostwo Powiatowe. Tu napotykam jedną z największych przeszkód - samozamykające się drzwi. Walczę z nimi kilka minut. W końcu drzwi otwiera i przytrzymuje dla mnie pan, który właśnie wychodził z budynku. Dalej jest już z górki, bo w starostwie zamontowano windę.

Za to winda przy przejściu podziemnym pod torami w krótkim czasie stała się postrachem miasta. Jest albo zepsuta, albo tak brudna, że ludzie brzydzą się nawet nacisnąć guzik. Najgorsze są jednak awarie. Nie ma miesiąca, żeby winda z pasażerami w środku nie zatrzymała się w połowie drogi. Mnie się jednak udaje, bo tym razem winda działa bez zarzutu, chociaż lepi się od brudu, a dookoła leży potłuczone szkło (zostało sprzątnięte następnego dnia).

Małe podsumowanie na koniec - na wózku człowiek porusza się dużo wolniej niż na nogach. Wymaga to dużo wysiłku fizycznego i szukania nie zawsze bezpiecznych objazdów dla przeszkód oraz pomocy u obcych ludzi.

Specjalne podziękowania za pomoc w realizacji reportażu dla Sebastiana oraz pozostałych uczestników i pracowników WTZ w Nowym Dworze Maz.

/Joanna Lejtan/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%