Zamknij

Legionowo: Szantaż i Centrum Komunikacyjne?

09:39, 07.10.2014 Aktualizacja: 16:47, 09.11.2014
Skomentuj

Ostatnie wydarzenia związane z zejściem z placu budowy wykonawcy Centrum Komunikacyjnego i odstąpieniem od umowy przez ratusz, wywołały w Legionowie wiele pytań. Olbrzymia budowla, która stoi przy stacji kolejowej mogła być sukcesem, który przed nadchodzącymi wyborami był bardzo pożądany. Władze miasta twierdzą jednak, że nie chciały poddać się szantażowi. Pewne jest, że inwestycja nie zostanie zakończona w tym roku. Zapraszamy do lektury pierwszej części wywiadu z Prezydentem Miasta Legionowo - Romanem Smogorzewskim, który bez ogródek opowiada o problemach związanych z budową Centrum Komunikacyjnego.


Kiedy będzie gotowy dworzec?

W ubiegłym tygodniu odstąpiliśmy od umowy z wykonawcą. Po inwentaryzacji zostanie ogłoszony kolejny przetarg. Jak wszystko dobrze pójdzie będzie to koniec przyszłego roku.

Dlaczego zdecydował się Pan na rezygnację z usług Konsorcjum Firm Przedsiębiorstwo PHU Buder Danuta Flis & Rafał Flis Sp. J oraz PBM FLISBUD Flis Stanisław? Dlaczego teraz a nie 3 miesiące wcześniej?

Wierzyliśmy w zapewnienia wykonawcy, że jest w stanie zrealizować tę inwestycję. Także minione, słoneczne miesiące sprzyjały budowie - chcieliśmy wykorzystać ten czas. Dotychczasowemu wykonawcy dawaliśmy wiele szans. Niestety, jak codziennie obserwowaliśmy zarówno my, jak i mieszkańcy - na budowie przebywało dramatycznie mało pracowników i potencjału technicznego.

Zarówno mieszkańcy, jak i urząd codziennie obserwowali prace na dworcu. Jak Pan skomentuje oskarżenia wykonawcy dotyczące braku możliwości kontynuacji prac ze względu na przeszkody w postaci złej dokumentacji?

Nikt nie zmuszał wykonawcy do podejmowania się tej inwestycji. Zarówno na etapie przetargu, jak i później, mieli możliwość zgłaszania uwag. Wyznaczyliśmy termin, do którego prosiliśmy o przekazanie uwag dotyczących projektu. Wykonawca milczał. Za to postanowił nas szantażować. Przy każdej drobnej pracy słyszeliśmy: zapłaćcie nam 5 milionów złotych za roboty dodatkowe, to ruszymy. Oni mogli bez przeszkód realizować ulicę Torową. Nie było żadnych kolizji przy przejściu podziemnym. Firma mogła spokojnie kończyć elewację, okna, dach czy kopułę. Nawet często wspominany ślimak, który zmieniliśmy na ich wniosek, traktowano jako pretekst. Było wiele robót, które mogliby robić, a ich nie robili. To był zwykły szantaż.

Na jakiej podstawie ratusz odstąpił od umowy? Czy jest możliwe, że urząd będzie musiał zapłacić kary umowne? Co dla budżetu miasta oznacza fakt wcześniejszego wypowiedzenia umowy z wykonawcą?

Odstąpiliśmy od umowy z powodu nieuzasadnionego opóźnienia w realizacji robót. Żeby nie było wątpliwości, w odstąpieniu wymieniliśmy tylko opóźnienia w rozbudowie istniejącego przejścia podziemnego, przekraczające 30 dni kalendarzowych. Powoduje to brak możliwości wykonania inwestycji w terminie ustalonym w obowiązującym aneksie. Ponieważ odstąpienie nastąpiło z winy wykonawcy, to my naliczyliśmy kary umowne. O zasadności innych roszczeń rozstrzygnie sąd.

Jakie skutki niesie ze sobą zmiana wykonawcy? Czy konflikt z Konsorcjum może spowodować kolejne opóźnienia w organizacji nowego przetargu? 

Wykonawca także odstąpił od umowy. To dla nas dobra wiadomość, gdyż najgorsze co mogłoby się zdarzyć, to pozostanie wykonawcy na placu budowy. Następna firma będzie mogła wejść na budowę dopiero za cztery - sześć miesięcy. Jak będą protesty i odwołania, a jest kilka instancji do których można się odwoływać, to przez pół roku na tej budowie nic się nie będzie działo. Dlatego postaramy się ułatwić mieszkańcom dojście do stacji w tym czasie.

W minionym tygodniu budowę Centrum Komunikacyjnego odwiedzili Szwajcarzy. Czy ostatnie wydarzenia to wynik kontroli czy zaplanowane działania? Czy finansowanie inwestycji jest bezpieczne?

Z punktu widzenia bezpieczeństwa inwestycji, rezygnacja z tej firmy nic nie zmienia. Już wcześniej sygnalizowaliśmy władzy wdrażającej i stronie szwajcarskiej, że mamy problemy z tym wykonawcą. Kontrolowali oni tę budowę praktyczne co miesiąc i byli na bieżąco zapoznani z jej stanem. Odstąpienie od umowy spowodowane jest brakiem działań ze strony wykonawcy i braku możliwości dialogu.

Czy nie można było dopłacić te 5 milionów, by wykonawca dokończył rozpoczęte prace?

Te 5 milionów złotych to kwota różniąca ofertę konsorcjum od pozostałych firm uczestniczących w przetargu. Na ten szantaż nie mogliśmy sobie pozwolić. Nie sadzę by znalazł się taki idiota, który by to im zapłacił. Nie można rozporządzać lekką ręką taką kwotą, nawet wtedy, kiedy 85% funduszy pochodzi z pieniędzy zewnętrznych. To by było po prostu nieuczciwe w stosunku do innych firm, które startowały w przetargu zgodnie z prawem. Zresztą nawet gdyby otrzymali te 5 milionów, to i tak nie mieliśmy żadnej gwarancji, że skończą budowę. Było wiele spotkań, podczas których mówiliśmy, że widzimy problemy finansowe firmy budowlanej...

Internauci prześcigają się w ocenie postępowania urzędu oraz krytykują wybór najtańszej oferty w przetargu na Centrum Komunikacyjne. Twierdzą, że tę katastrofę można było przewidzieć. 

Najniższą ofertę zaproponowało Konsorcjum firm Przedsiębiorstwo PHU Buder Danuta Flis & Rafał Flis Sp. J oraz PBM FLISBUD Flis Stanisław. Inne firmy, według naszej oceny, doświadczenie i potencjał miały jeszcze mniejszy. Znaliśmy tego wykonawcę. Mieliśmy też dwa przykłady, że poprzednie prace i tanie oferty złożone przez tych samych ludzi, zakończyły się sukcesem (ratusz i szkoła nr 4). Nie ukrywam, że długo się nad tym zastanawialiśmy. Nie było żadnej gwarancji, że wybierając o 5 mln zł droższą ofertę, Centrum Komunikacyjne zostanie sprawniej wybudowane. Problemem jest to, że małym, lokalnym polskim podmiotom brakuje płynności finansowej. Mają problem, bo muszą pokryć koszt materiału i wynagrodzenia podwykonawców i dopiero po 60 dniach dostają pieniądze.

Czy urząd nie powinien odrzucić propozycji konsorcjum na etapie przetargu, widząc, że zaproponowana oferta znacznie odbiega od propozycji innych firm oraz kosztorysu?

Dlaczego wówczas nie odrzuciliśmy tej oferty? Zapytaliśmy wykonawcę, dlaczego ta oferta jest tańsza od innych i czy jest świadomy propozycji jaką złożył. Oświadczył, że tak... i załączył dokumenty, że ma tani beton, stal i swoje szalunki. Oferent miał dużo czasu i podjął decyzję z całą odpowiedzialnością. Nie zmuszaliśmy go do udziału w przetargu.

Wokół bankrutują najlepsze firmy budowlane, wykonawcy tunelu, budynku spółdzielni mieszkaniowej i przedszkola w Legionowie. W sąsiedniej gminie na budowie CEKS (szkoła w Chotomowie) wykonawca był zmieniany dwa razy. Czym różni się ta budowa od innych?

Ta inwestycja jest skomplikowana ze względów proceduralnych. Mówimy nie tylko o gabarytach, ale o terenie kolejowym - częściowo zamkniętym, a częściowo miejskim. Pod ziemią jest mnóstwo sieci, których czasami nie ma na mapach. W niektórych sprawach decyduje wojewoda i kilka spółek kolejowych, a finansowanie z Polsko - Szwajcarskiego Programu Współpracy też niesie pewne specyficzne wymogi i uwarunkowania prawne, których musimy przestrzegać. Mamy też świadomość, że niektórzy nasi mieszkańcy piszą donosy i liczą na to, że Szwajcarzy zabiorą nam dotację, dlatego wszystko jest transparentne i jawne.

Patrząc na doświadczenia przy budowie CEKS można się zastanawiać, czy dokończenie budowy za pomocą podwykonawców byłoby możliwe?

Władza wdrażająca pilnuje trybów konkurencyjnych. Musimy robić wszystko na drodze przetargu. Sąsiedzi z Jabłonny, mając nóż na gardle, mogli tak postąpić, tłumacząc się stanem wyższej konieczności (dzieci 1 września musiały iść do szkoły). Tutaj takiej sytuacji nie mamy. Ludzie dojeżdżają do pracy, dlatego też możemy tę inwestycję skończyć w 2015 roku. Mamy czas. Tych podwykonawców tak naprawdę nie ma.

Co z Mediateką?

Mediateka będzie. Ustaliliśmy, żeby w tej gęstwinie przepisów, zrobić multimedialne centrum, które ma służyć mieszkańcom. W tym budynku funkcji "dworcowych" jest mało. Potrzebujemy kas, ale nie mówimy głośno o tym, że nawet nie ma chętnych do ich prowadzenia. Trzeba też pamiętać, że budynek trzeba będzie utrzymać. Na dwóch piętrach znajdzie się przestrzeń, którą warto zagospodarować. Tam też zostanie zorganizowana multimedialna strefa pasażerska. Nazwa jest nieistotna, ważne jest to, by inwestycja była zgodna z oczekiwaniami mieszkańców.

Jakie kroki dalej podejmie urząd?

By podzielić ryzyko, dobrze by było ogłosić kilka przetargów. Po pierwsze szybki przetarg na dokończenie ulicy Torowej. Tam niewiele zostało pracy, a to połączenie jest potrzebne mieszkańcom. Drugi przetarg na wnętrze budynku, a trzeci na parking i przejście podziemne. To nie jest idealne rozwiązanie, bo kilka firm będzie musiało pracować obok siebie i ich działania będą musiały być skoordynowane. Szwajcarzy preferują jednego wykonawcę do całości prac. Ta decyzja jest jeszcze przed nami. Pewne jest jednak, że Centrum Komunikacyjne powstanie i dofinansowanie tej inwestycji nie jest zagrożone. A utrudnienia, które wykonawca wprowadził na złość nam i mieszkańcom, zostaną usunięte.

Dziękuję za poświęcony czas. Rozmawiała Iwona Wymazał

Zobacz także:

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(5)

rvrv

0 0

Maślane to były (o ile w ogóle) raporty składane na ręce szwajcarów, skoro jeszcze w maju b.r. obsługa programów posiadała opinię o Romanie S, jako wzorowy manager, a CK Legionowo, jako przykładna inwestycja. 09:25, 08.10.2014

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

MarcinMarcin

0 0

Romek jest w tym wywiadzie taki maślany, ugładzony w autoryzacji, że nie chce mi się tego nawet komentować, niech sobie to Tamara czyta. Gwoli uzupełnienia dodam to, czego Roman nie rozumie: mądre rozstanie się z wykonawcą nie tylko pozwala uniknąć sprawy sądowej, ale też pozwala sięgnąć po pieniądze z obowiązkowej polisy GW. I to są konkretne pieniądze. Tylko o tym Romek nie wie a teraz już za późno. cyt.: "Mamy też świadomość, że niektórzy nasi mieszkańcy piszą donosy i liczą na to, że Szwajcarzy zabiorą nam dotację, dlatego wszystko jest transparentne i jawne" - no, nareszcie Romek! Nareszcie zacząłeś się czegoś bać. Szkoda, że zajęło ci to aż dwie kadencje i że o jawności zacząłeś mówić z lęku przed konsekwencjami. Imaginacje o tych, co cie kablują to jedynie podświadoma projekcja tych lęków. Tylko, patrz - mimo tego wszystkiego dupowato ta inwestycja idzie, nie? Czy z firmami od nadzoru też rozwiążesz umowę? Nie sądzę :) 18:51, 07.10.2014

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

StefStef

0 0

Panie Romanie proszę sie nie przejmować. Są ludzie jak słychać, którzy czekają na pana potknięcie (jeśli to można nazwać, potknięciem prezydenta). Jak widać ma pan paru "przychylnych inaczej" nie tylko w Legionowie. 22:37, 07.10.2014

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

TadekTadek

0 0

Roman, gdzie jest Twój drogi zegarek? Gdzie są przejazdy przez tory ( tunel , wiadukty)? Przejścia dla pieszych? Gdzie miejsca pracy i inwestycje? To miasto to sypialnia, a Roman nie ma pomysły jak to zmienić, bo zajęty jest kolekcjonowaniem tytułów za pieniądze m.in. podatnika, zegarków i działek po atrakcyjnych cenach. Chwalenie się prywatnymi inwestycjami w mieście lub za pieniądze unijne to żadna sztuka.Po co komu dworzec skoro wieje na peronach? Kto będzie z tego dworca korzystał? Dalczego Roman zapomniał że należy do Platformy Obywatelskiej i startuje pod nazwiskiem? Szyld PO uwiera? 01:07, 08.10.2014

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

JanuszJanusz

0 0

"Sąsiedzi mając nóż na gardle" - tak!!! tylko że gardło było wykonawcy! i prawie trzy banie z polis wpłynęło natychmiast na konto UG gotówką, w świeżutkich, nowiutkich banknotach.
Nie było też pompatycznych odczytywań (cała Polska czyta dzieciom ;-) ) "odstąpień" tylko malutka żółta karteczka z potwierdzeniem odbioru.

Zamówienia publiczne to trudny temat i ten prztyczek z gardłem w stronę sąsiadów można było se darować. 05:10, 08.10.2014

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%