W środę (15.04) o godz. 18:20 dyżurny straży miejskiej odebrał niecodzienne zgłoszenie od starszej pani, zamieszkującej w jednym z domów przy ul. Mazowieckiej w Legionowie, która twierdziła, że jej mąż spadł z łóżka i ona nie jest w stanie sama go podnieść. Kobieta prosiła strażników o pomoc. Na miejsce natychmiast wysłano patrol.
Ponieważ furtka na posesję była zamknięta, a starsza pani nie mogła - ze względu na swój stan zdrowia - wynieść klucza do niej, o pomoc poproszono również straż pożarną. Po przyjeździe strażacy przeskoczyli przez ogrodzenie i udali się do mieszkania po klucz. Następnie otworzyli furtkę i służby mogły wejść do domu.
Kiedy strażnicy i strażacy weszli do środka okazało się, że mąż kobiety faktycznie leży na podłodze i nie jest wstanie sam się podnieść. Starsza kobieta, która także miała problemy z poruszaniem się również nie mogła mu pomóc. Wezwano karetkę pogotowia. Lekarz zbadał mężczyznę i zadecydował o przewiezieniu go do Szpitala Bródnowskiego.
W transporcie chorego do karetki pomogli strażacy, dzięki czemu szybko trafił on do samochodu i odjechał do Warszawy.
W sumie wspólna akcja ratunkowa strażników miejskich i strażaków trwała nieco ponad godzinę. Być może dzięki szybkiemu i skoordynowanemu działaniu legionowskich służb udało się mężczyźnie uratować zdrowie, a być może również życie.
/red/
ea14:04, 16.04.2015
0 0
a strażnicy wezwali straż zeby oni przeskoczyli przez ogrodzenie....hm... 14:04, 16.04.2015
voltan15:34, 16.04.2015
0 0
Szkoda że nie wezwali GROM-u i CBŚ-u. Ale jak widzę tych strażników texasu to nie dziwie się że obca im jest aktywność fizyczna. Ruszyć dupska z Daci na piesze patrole to szybko kondycja będzie lepsza. 15:34, 16.04.2015
Zofia18:50, 16.04.2015
0 0
Buractwu nie dogodzisz 18:50, 16.04.2015
Zofia.18:57, 16.04.2015
0 0
Jak lepią mandaty za złe parkowanie - źle
Jak pomagają - źle
Najlepiej jakby nic nie robili, tylko wtedy też znalazłby się jeden z drugim i krzyczeli że trzeba zlikwidować Straż miejską. I wtedy dopiero byłoby eldorado dla pijaczków, handlarzy narkotykami i całego głupawego elementu. 18:57, 16.04.2015
AGNIESZKA19:07, 16.04.2015
0 0
Z tego artykułu wynika, że nasi strażnicy miejscy przez ogrodzenie nie przeskoczą, dźwigać też nie mogą, więc się pytam, czy ich praca to spacery i przejażdżki po mieście służbowym taborem ?
Człowiek potrzebował pomocy medycznej, być może liczyła się każda minuta.
Na czym polegał problem, że musieli wzywać Straż Pożarną ? Czas trwania tej wspólnej akcji /ponad godzinę/ też wprawia mnie w zdumienie. 19:07, 16.04.2015
po sąsiedzki13:35, 18.04.2015
0 0
A PO CO MIELI SAMI SIĘ TRUDZIC, ONI SA NIECHETNI DO PRACY I WYKAZYWANIA SIE AKTYWNOSCIĄ...NIESTETY.JAK PARE RAZY PROSILAM O POMOC, ODMAWIALI, BO ... ZAWSZE MIELI POWOD. 13:35, 18.04.2015
ania13:38, 18.04.2015
0 0
Jak znajoma zgubila psa- mlody byl i uciekl, i znalazł go jakis czlowiek, to wlepili jej mandat, że nie pilnowala, a ona od zmysłów odchodzila z rozpaczy. wydzwonila wzystkie instytucje ze straża miejską na czele, a oni bach mandacik. Wstyd. To my na nich płacimy i maja nam pomagac, ale to same gwiazdy. 13:38, 18.04.2015