Zamknij

Legionowo: To i Owo odpowiada na ataki zależnej od ratusza Gazety Miejscowej

08:32, 16.12.2016 Aktualizacja: 12:36, 16.12.2016
Skomentuj

Artykuł, w którym finansowana przez Urząd Miasta Legionowo, Gazeta Miejscowa zarzuca Mazowieckiemu To i Owo kłamstwo to paszkwil, pisze do czytelników w ostatnim numerze Maciej Lerman, redaktor naczelny TiO. Przy okazji zdradza także tajemnicę na czyje zlecenie i w czyim interesie najstarszy legionowski tygodnik działa. Poniżej pełna treść felietonu "Dziwię się..."



Wydawana przez miejską spółkę, a finansowana przez urząd miasta gazeta "Miejscowa na weekend" zarzuciła nam kłamstwo. Autorka zamieszczonego tam paszkwilu, posługująca się pseudonimem Anna Krajewska, posunęła się także do innych oszczerstw pod naszym adresem. A wszystko to za publiczne pieniądze, pochodzące od podatników. Dowodem naszej rzekomej nieprawdomówności ma być nasza, po części prywatna, korespondencja z Tamarą Mytkowską, rzeczniczką legionowskiego ratusza.

Mytkowska, która utrzymuje, że nie ma nic wspólnego z "Miejscową na weekend", usłużnie jednak dostarczyła tę korespondencję do redakcji organu prasowego urzędu miasta. Swego czasu bowiem, usilnie próbowała ustalić, na czyj wniosek prokuratura wszczęła postępowanie dotyczące możliwości popełnienia przestępstwa przez władze Legionowa, w związku ze sprzedażą miejskiej działki przy stadionie miejskim.

W swej desperacji, a zapewne także wykonując polecenia swoich szefów, Mytkowska zapytała nas wówczas - "czy według Państwa wiedzy prokuratura wszczęła postępowanie z urzędu, czy na wniosek dziennikarza To i Owo". Odpowiedzieliśmy zgodnie z prawdą, że naszym zdaniem, prokuratura nie wszczęła śledztwa "na wniosek" dziennikarza tylko "z urzędu". Postępowanie bowiem już trwało zanim dostaliśmy wezwanie z prokuratury. Łatwo to sprawdzić.

Kilka dni przed pytaniem rzeczniczki, do redakcji wpłynęło wezwanie do stawienia się jednego z dziennikarzy w prokuraturze, w charakterze świadka, w toczącym się już postępowaniu o sygnaturze 3 Ds/163/15, wraz z pouczeniem o konsekwencjach niestawiennictwa. Był to pierwszy kontakt dziennikarzy "To i Owo" z prokuraturą w tej sprawie. Najwyraźniej jednak ani redakcji "Miejscowej", ani rzeczniczce nie chciało się tego sprawdzić.

Możliwe również, że urzędowa gazeta padła ofiarą manipulacji rzeczniczki ratusza, która najwyraźniej nie radzi sobie z powierzoną funkcją, a za wszelką cenę chciałaby się wykazać. Nie ma co jednak pastwić się nad kimś, kto jest tylko "narzędziem" w rękach mocodawców, którym z pewnością "To i Owo" nie raz nadepnęło już na odcisk.

W artykule "Miejscowej" cały akapit został poświęcony dziennikarskiej rzetelności, której brak zarzucono właśnie nam. Napisali tam o konieczności dążenia do prawdy i umożliwieniu wypowiedzi drugiej stronie. Sami jednak nie stosują się do tych zasad, bo o nic nie chcieli nas nawet zapytać. A szkoda. Zarzucili nam bowiem, że działamy na czyjeś zlecenie a przynajmniej tego mogliby się dowiedzieć.

Korzystając z okazji chętnie wyjawimy tę tajemnicę... Działamy na zlecenie i w interesie wszystkich tych, którzy chcieliby wiedzieć, w jaki sposób wielomilionowy majątek miasta trafia w prywatne ręce i kto na tym zarabia...

/Maciej Lerman, Mazowieckie To i Owo/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

LegionowianinLegionowianin

0 0

Pani Tamaro, ten okręt tonie, czas na ewakuację. 18:59, 16.12.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%