Zamknij

Legionowo: Książki na drzewach. Dobry sposób na promocję?

11:07, 14.05.2015
Skomentuj

W miniony weekend (9,10.05) legionowska Miejska Biblioteka Publiczna przeprowadziła akcję "Te owoce wodzą na pokuszenie, czyli spadamy z książkami na drzewa". Ten nowatorski pomysł polegał na umieszczeniu książek na miejskich drzewach i tym samym zachęceniu mieszkańców do korzystania z usług miejskiej książnicy. Wszystko byłoby pięknie, ale padający deszcz wszystkie wywieszone książki zniszczył. Zauważył to jeden z naszych czytelników, który zaalarmował nas o tej sytuacji. List czytelnika i odpowiedź dyrektora biblioteki zamieszczamy poniżej.

"...Chcę pozdrowić osobę która, wpadła na genialny pomysł promowania biblioteki na Broniewskiego, tej osobie zalecam uruchomienie jednej z półkul mózgu oraz intensywne sprawdzanie prognozy pogody. Książki wiszą sobie na drzewach, więc można sobie je spokojnie zdjąć, pogoda jest jaka jest - książki mokną i przez to ich ponowny użytek mija się z celem. Myślałem, że szanująca się biblioteka ma jakikolwiek szacunek dla swojego księgozbioru, ale jak widać osoba zajmująca się reklamą nie wpadła na inny ciekawszy pomysł zachęcenia do korzystania z Biblioteki. Po takim czynie wątpię, że będę chciał korzystać z niej. Jeżeli książki mają być po takim 'użytkowaniu', to bałbym się, by potem winą nie obarczono mnie za stan książki..." - pisze do redakcji zaniepokojony czytelnik.

Wysłaliśmy zapytanie w tej sprawie do Tomasza Talarskiego, dyrektora Miejskiej Biblioteki Publicznej. Na odpowiedź nie musieliśmy długo czekać.

"Akcja "Te owoce wodzą na pokuszenie, czyli spadamy z książkami na drzewa" rozpoczęła tegoroczną legionowską edycję Tygodnia Bibliotek. Jej głównym celem było zachęcenie mieszkańców do skorzystania z propozycji różnych przedsięwzięć, jakie specjalnie dla nich przygotowała Miejska Biblioteka Publiczna w Legionowie. Przy okazji chcieliśmy wypromować miejsce, główną siedzibę biblioteki przy ul. Broniewskiego 7. To się udało. Do dziś tj. 14 maja odwiedziło nas ponad 500 osób, zarówno dzieci jak i dorosłych. Dzieci brały udział w konkursie poszukiwania bajkowych postaci, dorośli mogli wypożyczyć książkę w ciemno. Młodzież szkolna, ale również osoby odwiedzające bibliotekę próbowały swoich sił w Book Spine Poetry, czyli zabawie polegającej na układaniu wierszy z grzbietów książek (efekty tych zmagań można obserwować na naszym profilu na Facebooku). Odbywały się także specjalnie przygotowane zajęcia dla grup zorganizowanych. A to wszystko działo się w dekoracjach przygotowanych przez naszych wolontariuszy.

Podczas akcji "Te owoce wodzą na pokuszenie, czyli spadamy z książkami na drzewa" zawiesiliśmy 130 książek. Były to tzw. ubytki, a więc książki wycofane z wypożyczania, które i tak miały trafić na makulaturę. Właśnie z tego powodu nie musiały być sprzątane przed deszczem. Dlatego zanim ktokolwiek napisze kilka obraźliwych słów pod adresem pracowników Miejskiej Biblioteki Publicznej, powinien najpierw zasięgnąć informacji. Najlepiej u źródła." - pisze do Legio24.pl Tomasz Talarski.

/red/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

katamarankatamaran

0 0

na czymś podobnym polega akcja book crossingu - zostawianie książek na ławkach w parku, nikt się jakoś nie martwi, że zmokną. Jak zmokną - trudno, ważne żeby ktokolwiek się zainteresował czytaniem :) To co, lepiej było je wyrzucić, wtedy byłby szacunek? - no ludzie... 12:09, 14.05.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

antyanty

0 0

Uważam, że takie eksponowanie książek, jakkolwiek nielubianych, czy tzw. ubytków (chociaż zębu czasu na wisielcach nie było widać) jest dawaniem złego przykładu młodym ludziom i kształtowanie błędnych nawyków w odnoszeniu się do słowa pisanego. 08:52, 19.05.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%